Equine Daily oferuje sponsoring wszelkich imprez, nie tylko sportowych. Jeśli jesteś zainteresowana współpracą, proszę o kontakt podany w zakładce "Redaktorzy".

sobota, 28 października 2017

Wielkie nieobecne

Ostatnie wydarzenia zainspirowały mnie do napisania tego artykułu, którego celem nie jest oczywiście piętnowanie żadnej z virtualek, ale jedynie przedstawienie suchych faktów, nie zawsze miłych. W ostatnich miesiącach na palcach jednej ręki można było policzyć stajnie, które starały się działać w miarę aktywnie. Tych pół-aktywnych było odrobinę więcej, co można wytłumaczyć brakiem czasu spowodowanym dużą ilością codziennych obowiązków. Wszystko to jest zrozumiałe. Jednak jest kilka osób, które mimo chęci powrotu (bo nie wątpię, że ją mają), nie mogą wybić się z ciągłego stanu zawieszenia. I najbardziej cierpią na tym same konie.

Vickylexi - Dark Diamond Stud
Zaczynając od najmniej "spektakularnego" przypadku, zechciałam przyjrzeć się stajni, która powstała 1 sierpnia, czyli prawie trzy miesiące temu. Virtualka chyba nikomu nie jest znana, wiemy jedynie, że hodowla skierowana jest głównie na konie rasy hanowerskiej oraz że znajduje się gdzieś w Niemczech. Przyjechały do niej dwie klacze - Caravella hodowli Liliowa Zatoka oraz Victorias Secret hodowli Black Power Stud - oraz dwa ogiery - A Trophy Fathers Trophy Son hodowli Oak Island Stud i Resurrected Stone hodowli Malinowe Wzgórze. Zapowiadało się super. Virtual zdecydowanie potrzebował kogoś nowego, kto mógłby trochę pomóc w rozruszaniu tego zastoju. Ale niektóre z nas już od samego początku były podejrzliwe, co spowodowała zresztą dawna sprawa z Meredith, przez którą większość jest raczej sceptycznie nastawiona do nowo powstałych stajni. Mimo to 17 sierpnia zostało zorganizowane uroczyste otwarcie i zawody z dość dużą ilością dyscyplin. Listy startowe szybko wypełniły się po brzegi. Wydawało się, że ta hodowla nie powtórzy schematu wielokrotnie powielanego w przeszłości. A jednak. Wyniki zawodów nigdy się nie pojawiły, konie praktycznie nie istnieją jeśli chodzi o jakąkolwiek karierę, a sama virtualka przepadła. 

Mediolan Mercury - Texas Racing
Przyznam szczerze, że gdy tylko dowiedziałam się o powrocie Mediolan do virtuala, byłam zachwycona. Zawsze podziwiałam jej profesjonalizm w prowadzeniu stajni oraz doświadczenie w wyścigach. Chyba wszyscy kojarzą takie stajnie jak SKS Vancouver, Bohemian Rhapsody czy Europe Division, albo takie konie jak Hero of War czy Union Rags. Mediolan była jedną z osób, które miały ogromny wpływ na rozwój virtualnych wyścigów. Po latach nastąpił przełom i postanowiła wznowić działalność - zapowiedziała  to nawet 1 lutego 2016 roku na facebookowej grupie. Wtedy też otwarta została stajnia California Park, która niestety skończyła działalność zanim jeszcze ją zaczęła. Pojawił się tam piękny i dopracowany w każdym calu szablon, wymienione wcześniej ogiery (z czego w boks Union Rags'a nie da się wejść) i w pewnym sensie także ogier Dortmund, który ostatecznie boksu chyba się nie doczekał. Mediolan zdążyła jednak wziąć udział w zawodach w Cheltenham u cocaine oraz w 9 Międzynarodowym Festiwalu u Zafiry. Pojawiły się nawet zawody na otwarcie stajni, gdzie można było wystawić konia w wyścigach, skokach i ujeżdżeniu. I na tym się skończyło. Wyniki nie pojawiły się nigdy, mimo że jeszcze do lipca upominały się o nie biorące udział virtualki. Wydawało się, że Mediolan już nie wróci.
Pomimo moich obaw ponad rok później znowu nadszedł przełom. W sierpniu tego roku wyścigowa stajnia miała wrócić, choć tym razem pod inną nazwą. I tak też się stało - z dniem 27 sierpnia pojawiło się coś nowego, a mianowicie Texas Stable. Jak zwykle genialny szablon, jak zwykle szum i nadzieje - czy tym razem się uda? Pojawiły się pierwsze konie - Admiral Son (nawet z opisem!), Hero Of Gun oraz Hero Of War. Właściwie nie można do końca powiedzieć, że się pojawiły, bo w ich boksach widnieją jedynie portrety i nie można nawet wejść do jakiejkolwiek galerii. Stajnia świeci pustkami.

Domcia - Might Arabians, Rhovanon Stud
Te stajnie to jeden z dwóch przykładów ośrodków (o drugim powiem dalej), których jest mi szkoda najbardziej. Rhovanon Stud rozpoczęło działalność przeszło dwa lata temu. Od tamtej pory mieliśmy przyjemność uczestniczyć w otwarciu będącym zarówno początkiem pierwszego sezonu hodowlanego. Odbyła się ogromna licytacja, na której sprzedano 9 z 22 genialnych koni sportowych. Później wszystko ucichło na jakiś czas aż do teoretycznego powrotu Domci, podczas którego nie wydarzyło się prawie nic oprócz kolejnego zawieszenia w styczniu 2016 roku, które trwało jakieś 2-3 miesiące. Wtedy sytuacja miała się zmienić, na stajni miało pojawić się kilka nowych koni, ale tymczasem... Od roku Rhovanon Stud istnieje tylko w teorii, a takie śliczne cuda jak Kill Bill, Check Point, no i przede wszystkim słynny Amstar, niestety poszły w odstawkę, miejmy nadzieję, że tymczasową.
Sytuacja ma się trochę inaczej jeśli chodzi o Might Arabians. I muszę przyznać, że lepiej, chociaż Domcia przez życie realne nie ma prawie żadnego czasu na w miarę aktywne prowadzenie hodowli. Samo Might istnieje już od lat, zresztą jest do wiadome każdej z nas. To ośrodek, który zawsze cieszył się poważaniem i szacunkiem i stanowił ogromną konkurencję dla virtualek zajmujących się końmi czystej krwi arabskiej. Ale czy wciąż tak jest? Czy Might Arabians to jeszcze legenda czy już tylko jej wspomnienie? Niestety, moim zdaniem hodowla zmierza do tego drugiego. Jedyną rzeczą, która jeszcze ją ze świetlaną przeszłością trzyma, są same konie. Black Star, Marcant Marcepan II, Clementines, Persia De Pins to zaledwie kilka świetnych przykładów z wielu jakie możemy zobaczyć u Domci. Co prawda widać, że w ostatnim czasie pojawiło się tam trochę świeżej krwi oraz parę okazów kupionych z innych stajni, ale prawda wciąż jest taka, że przedsięwzięcie przerosło właścicielkę. Od czasu "Wielkiego Powrotu" i licytacji w październiku 2016 roku w Might nie dzieje się kompletnie nic, a konie zgłaszane są "od święta", raczej wyłącznie do większych imprez jak Arabian Triple Crown czy Międzynarodowy Festiwal. A szkoda, bo ten dawny blask gdzieś zanika, może bezpowrotnie, a konie gubią się między dopieszczonymi gwiazdami z innych stajni.

Detalli - WSKS Winter Mist
Ostatni przykład, który wzbudza chyba najwięcej emocji i myślę, że już na początku artykułu wiele z was mogło się domyślić, że nie zabraknie tutaj Detalli. Nikomu nie trzeba jej przedstawiać, nie trzeba także mówić nikomu, że od bardzo długiego czasu kontakt z nią jest bardzo utrudniony. Przywołam tu może swój własny przykład sprzed ponad roku gdy miałam przyjemność współpracować z nią nad rozwojem magazynu Virtual Life, z którego chciałyśmy zrobić coś naprawdę wielkiego, profesjonalnego i przede wszystkim pojawiającego się długo i regularnie. Pierwszy numer okazał się sukcesem, stworzyłyśmy parę artykułów, z których byłyśmy zadowolone. Ale zanim ten debiutowy numer w ogóle został opublikowany, zmagałam się z ogromną ilością pracy, która praktycznie zwaliła mi się na głowę. Po wstępnych ustaleniach co do organizacji całego magazynu Detalli zostawiła mnie ze wszystkim na jakieś 3 tygodnie i nie raczyła odpisywać na wiadomości. Później wreszcie napisała swoją część artykułów, choć z dużymi opóźnieniami, a ja musiałam zająć się prawie całą oprawą graficzną, organizacją strony, a także reklamami, które wygrały u nas Juki, Esmeralda i Zafira. Po wydaniu pierwszego numeru kontakt z Detalli mi się urwał całkowicie. Boksi zamówiła u nas reklamę stajni, która nigdy się nie pojawiła, bo wraz z utraceniem kontaktu magazyn także umarł. Ja sama nie chciałam mieć tego wszystkiego na głowie, dlatego Virtual Life zniknęło tak szybko jak się pojawiło.
Wiem, że na porozumiewanie się z Detalli narzeka wiele osób, które kiedykolwiek miały do niej jakąś sprawę. Jednak w tym roku sytuacja przybrała chyba najgorszy obrót, bo właścicielka Winter Mist przestała odpowiadać chyba każdemu. Pytania na temat kwestii virtualnych kończyły się z jej strony milczeniem. Brak czasu? Niedochodzące wiadomości? Ignorowanie rozmów? Z waszych doniesień wynika, że wymówek było co najmniej kilka, a najbardziej prawdopodobne jest to, że Detalli po prostu NIE CHCE się odzywać. Pewnie dlatego, że musiałaby się gęsto tłumaczyć z zarzucanych jej rzeczy. Stajnia właściwie nie działa już od bardzo długiego czasu, chociaż jeszcze niedawno, gdy gdzieś organizowane były sprzedaże, Detalli wciąż inwestowała w nowe konie, tylko po to, żeby chwilę po wstawieniu zostawić je na pastwę losu albo nie wstawić ich w ogóle. Z tego właśnie powodu jakiś czas temu nastąpił mały protest, który rozpoczęła Zafira. Nie można się jej dziwić, gdyż Detalli od lat kupowała bądź zamawiała od niej konie i nigdy nie doczekały się one prawdziwego domu i profesjonalnej opieki. W wyniku "Zafirowej Rewolucji", jeśli tak można to nazwać, Winter Mist straciło ponad 20 koni arabskich i marwari wyhodowanych przez Selman Arabians. Za ciosem poszły także inne virtualki - chyba wszystkie działające regularnie, w miarę możliwości. Swoje konie odebrały między innymi Agnes, Esmeralda i Elvia, gdyż był to jedyny sposób na ocalenie ich i znalezienie odpowiedzialnego domu. Niestety Winter Mist wciąż posiada prawdopodobnie około kilkudziesięciu koni, z czego większość przebywa na poprzedniej stajni, która niestety została zablokowana dla odwiedzających. Póki co nie ma możliwości uzyskania informacji o przebywających tam zwierzętach ani ich liczbie. W moim odczuciu, choć mówię to z przykrością, Winter Mist już nigdy nie podniesie się na nogi, a nawet jeśli do tego dojdzie, Detalli nie będzie się więcej cieszyć zaufaniem innych virtualek.

9 komentarzy:

  1. APELUJĘ o wpisanie "Zafirowej Rewolucji" to jakiegoś oficjalnego kalendarza historii Virtuala czy coś xDDDDD Cudna nazwa! <3
    A tak na serio to strasznie mnie wkurzają stajnie które w praktyce nie istnieją tylko wrzucą raz na ok 3 miesiące post w stylu "zawieszamy" czy coś takiego. Serio zawieszacie? Nie domyśliłabym się...
    Ciekawi mnie jak ta cała sprawa z Detalli się rozwinie jak (jeśli?) ona wróci i co będzie miała do powiedzenia. Czekam ogólnie co będzie dalej.
    Bardzo ciekawy artykuł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super artykuł <3
    Popieram Esmeraldę, zapiszmy to gdzieś, bo "Zafirowa Rewolucja" powinna wpisać się w karty historii XDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, nie wiedziałam, że to aż tak xDDDD Mnie też Zafirowa Rewolucja się podoba, możemy ogarnąć jakieś coroczne święto z tej okazji xDDDD
    Co do artykułu to bardzo mi się podoba i fajnie, że powstał taki temat, bo ostatnio całkiem dużo się o tym mówiło. Tak samo jak Esmeraldę wkurzają mnie stajnie wiecznie zawieszone, które "blokują" zdjęcia fajnych koni, z którymi nie robią kompletnie nic. Ale jak już ktoś wstawi konia z tymi samymi fotami i świetnie się nim opiekuje, to nagle wieeeeeelkie halo, bo złodziejstwo i "koń jest mój". Co z tego, że stoi bezczynnie od lat. Masakra :/ I dodatkowo niewywiązywanie się z umów. Już nawet nie mówię konkretnie o Detalli, bo każdy wie jak jest, ale ogólnie - nienawidzę, gdy szukam komuś konia przez kilka dni, a ten ktoś ma to potem w dupie. Dlatego apeluję do przyszłych wirtualek, którym zachce się nowego konia, żeby miały choć trochę szacunku dla hodowcy i jego cennego czasu xD

    Zafira

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo Wam dziękuję dziewczyny za pozytywny odzew jeśli chodzi o mój artykuł :-) Łatwo dało się zauważyć, że ostatnio jest to temat "na czasie", szczególnie jeśli chodzi o Detalli, bo ten przypadek jest chyba najbardziej denerwujący. Co do pozostałych stajni, żeby było jasne, nie miałam zamiaru na nikogo najeżdżać z powodu braku czasu czy chęci na prowadzenie hodowli, lecz tylko pokazać fakt, że wiele koni bardzo na tym cierpi podczas gdy mogłyby mieć dobre domy w wyniku sprzedaży lub chociaż dzierżawy.
    Mam nadzieję, że żadna z osób czytających nie poczuła się urażona :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do Detalli to od kiedy się dowiedziałam że jest z tej samej miejscowości tematy zaczęły się ucinać. "Zaforowa Rewolucja"? Też jestem za!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawe... Zastanawia mnie, czy z kimkolwiek ma jeszcze normalny kontakt.

      Usuń
    2. Ze mną od maja nie ma... Ostatnio się do Zafiry na chwile odezwała ale dalej ucichła. No cóż jak ją lubię i podziwiam za organizację przy tylu koniach tak nie rozumiem jej zachowania.

      Usuń
    3. Nie wiem czy takie "ostatnio", pod koniec września chyba, a potem już wcale, mimo że pisałam w sprawie koni xD

      Usuń
    4. Nooo... To nie tak dawno ;p czas za szybko ucieka ;p

      Usuń