Equine Daily oferuje sponsoring wszelkich imprez, nie tylko sportowych. Jeśli jesteś zainteresowana współpracą, proszę o kontakt podany w zakładce "Redaktorzy".

czwartek, 18 sierpnia 2016

Z wizytą u Ruski - co robiliśmy w Kalifornii?

Wreszcie skończyły się problemy z brakiem polskich liter w Windowsie, więc mogę szaleć :-P Dobra, bez przesady... Jak to mówią, nie chwal dnia przed zachodem. Póki co cieszę się z braku komplikacji, ale znając mój system jestem gotowa na wielki powrót kłopotów w każdej chwili. Na szczęście udało mi się ich pozbyć przed rozpoczęciem pisania tego artykułu, który wymagał ode mnie wyruszenia w daleką podróż do Stanów Zjednoczonych. Co było powodem mojej wycieczki? Zapraszam do czytania :-)



Dotarcie do Kalifornii zajęło mi bardzo dużo czasu, głównie z powodu kilku problemów na lotnisku, teoretycznie mało ważnych, a jednak znacznie przedłużających oczekiwanie na koniec tej tortury. W końcu udało mi się wydostać na świat. Przed terminalem czekał na mnie mój znajomy Mike, który okoliczne miasta zna jak własną kieszeń - to on miał być moim przewodnikiem w drodze do celu. A celem tym była hodowla koni Echo Stable własności Ruski, która w tym roku obchodzi swoją piątą rocznicę. Nie zwlekając wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy.
Było dość wcześnie, jednak nie byliśmy pierwszymi gośćmi w stajni. Naszym oczom ukazał się samochód z Estrella Sport Stable, a gdzieś obok mignęła nam Agnes witająca się z Ruską. Ekipa z hodowli spodziewała się dziś jeszcze większej liczby odwiedzających, gdyż z wiadomej już okazji został zorganizowany luźny towarzyski teren. Gdy dziewczyny skończyły zajmować się przywiezioną z Estrelli klaczą Milady, wreszcie miałam okazję na zameldowanie się Rusce, która kompletnie nie spodziewała się naszej wizyty. Po krótkim odpoczynku i rozmowie wszyscy z niecierpliwością wyczekiwaliśmy na pojawienie się reszty. Niedługo później przyjechały przyczepy z Jakarta Arabians, WHK Anarkia i WSKS Winter Mist. Dzień zapowiadał się naprawdę wspaniale.
Z powodu sporego upału, który nie przeszkadzał jedynie przyzwyczajonej do niego Zafirze, wyjazd w teren został przełożony na późniejszą godzinę. Dziewczyny zajęły się różnego rodzaju rozrywkami, by zabić ten wolny czas, a ja postanowiłam wykorzystać go na rozmowę z Ruską.

Shailara: Najszczersze gratulacje z okazji rocznicy!
Ruska: Bardzo dziękuję! <uśmiech>
Shailara: Nie każdemu udaje się wytrwać tyle czasu. Pamiętasz jeszcze jak zaczynałaś swoją przygodę? Jak wspominasz swoje pierwsze dni?
RuskaCudownie! Miałam dwa jednofotkowe koniki i codziennie opisywałam takie wydarzenia jak wieczorne karmienie, przy czym bałam się zwrócić do kogokolwiek z normalnej stajni czy zapisać rumaki na zawody… <śmiech>. Ale kiedy już się odważyłam to szybko dowiedziałam się na czym cały virtual polega i mogłam stać się jego częścią już tak naprawdę.
Shailara: Można było cię spotkać w tylu miejscach przed Echo Stable, że naprawdę ciężko było nadążyć! <śmiech> Jakimi hodowlami zajmowałaś się wcześniej?
Ruska: Najpierw była WSK Biała Róża, następnie przeniosłam się do Rosewood Ranch. Po jakimś czasie dostałam propozycję współpracy od Miśki i razem prowadziłyśmy WHK Lider, jednak i to nie trwało długo. Wróciłam do Rosewood. Później zgadałam się z Delicją. Prowadzenie z nią Delicious Stable było ciekawym doświadczeniem, ale wtedy też zrozumiałam, że nie potrafię dzielić z nikim dyrektorskiego stołeczka. Stworzyłam Stark Stable... <po chwili namysłu> Musiałam właśnie zajrzeć na te stajnie, bo zaczęłam się już gubić… Ale wygląda na to, że ze Starks ponownie wróciłam na chwilę do Rosewood, skąd następnie przeprowadziłam się do Dragon Hill. Dalej już tylko Echo Valley i Echo Stable. Rany, jestem załogową zmieniaczką stajni, aż głupio mi się zrobiło...
Shailara: Nie szkodzi, nie ty jedna! <śmiech> Spotkałam już wiele osób, które przeskakiwały z jednej stajni do drugiej i nigdy nie mogły zdecydować czego tak naprawdę chcą. U ciebie za to przywiązanie do Echo Stable jest bardzo widoczne. Tak z ciekawości, sama uczyłaś się "fachu", czy może starałaś się brać przykład z innych, bardziej doświadczonych osób? Mialaś swój wzór do naśladowania?
Ruska: Moją mentorką była Miśka z WHK Lider, która jako pierwsza wyjaśniła mi co i jak. Nauczyła mnie wieeelu rzeczy i nawet podarowała mi pierwsze porządne koniska, jakie kiedykolwiek miałam. 
Od dawna moim wzorem do naśladowania jest Esmeralda z WHK Anarkia, a w Stark Stable starałam się być tak samo skrupulatna – każdy koń musiał mieć dokładny opis i dokumenty oraz treningi. Ale nie dawałam rady, bowiem z natury jestem raczej leniwym człowiekiem i w końcu odpuściłam... Taką idolką jest dla mnie również Detalli – wiele jej koni osiągnęło takie sukcesy, że głowa mała. Mają konkretne opisy, śliczne zdjęcia, mnóstwo treningów i chciałabym żeby chociaż kilka moich gwiazdek doszło tak daleko. <uśmiech>
Shailara: Jestem pewna, że właśnie tak będzie! Czego nauczyło cię te 5 lat? Tęsknisz za przeszłością?
RuskaHmm, właściwie to nie jest tak, że ta przygoda z virtualem dała mi jakieś wnioski czy nauczki, ale dała mi coś czego strasznie potrzebowałam – przyjaciół. Teraz mam dwie cudowne przyjaciółki, właśnie dzięki temu, że pięć lat temu zachciało mi się prowadzić wirtualną stajnię. Jeśli chodzi o to za czym tęsknię, co było tutaj kiedyś, a teraz zanika… sama nie wiem, ale wydaje mi się, że było tu znacznie więcej młodych osób, a teraz średnia wieku jest raczej wysoka. Jestem osobą, która generalnie jest dość aspołeczna, ale znacznie lepiej dogaduję się z osobami młodszymi ode mnie, więc było mi łatwiej. Z drugiej strony dzięki temu jest spokojniej...
Shailara: Czy wśród koni, z którymi kiedykolwiek miałaś okazję pracować, masz jakiegoś ulubieńca, który zapadł ci w pamięć?
RuskaNajbardziej pamiętnym koniem jakiego miałam jest dla mnie kary ogier hanowerski For Feeling. Stał w WSK Biała Róża. Średnio co pięć miesięcy w mojej głowie pojawia się myśl "hmm, a co jeśli go przywrócę?...", ale zawsze kończy się to jedynie na myśleniu. Ostatnio jednak znalazłam przypadkiem jego niepodpisane zdjęcia i nawet je sobie zapisałam...
Shailara: A co z końmi z obecnej kadry? Czy któryś z nich zajmuje specjalne miejsce w twoim sercu?
Ruska: W obecnej stajni mam moją Stark Tower, która chociaż chodzi teraz pod innym członkiem załogi, to zawsze będzie dla mnie bardzo, bardzo ważna. Poza tym od tygodnia mam Niespokojną Muzę. Muza z miejsca stała się moją ulubienicą i już teraz wiem, że nigdy jej nie sprzedam, nawet gdy przejdzie już na wyścigowa emeryturę.
Shailara: Jak widzisz przszłość Echo Stable? Masz jakieś konkretne plany na rozwój stajni?
Ruska: Nie mam planów długodystansowych – co wymyślę, to od razu wprowadzam. Bardzo niedługo pojawią się dwa nowe koniki, pieszczotliwie zwane przez nas Planetkami. A później zobaczymy. Liczy się dla mnie to, żeby było różnorodnie. Właściwie to stajnia, jak chyba dla wielu virtualek, ma być dla mnie takim idealnym światem, gdzie jestem dokładnie taką osobą, jaką chciałabym być w moich marzeniach, gdzie mogę mieć kasy jak lodu, wspaniałe rumaki, dom w Kalifornii, a do kompletu jeszcze supermoce. Ktoś kiedyś powiedział (to była chyba Podkowa, ale naprawdę już nie pamiętam), że prowadzenie stajni jest jak pisanie opowiadania, a ja piszę moje spontanicznie, bez tworzenia planu, rozdział za rozdziałem i powolutku do przodu. <uśmiech>
Shailara: Wszyscy słyszeliśmy, że niedawno zaczęłaś myśleć nad nowym pseudonimem. Zdradzisz nam jak idą poszukiwania?
Ruska: Hah, to zabawna sprawa, bo zdecydowałam, że nie będę go zmieniała... <śmiech> Właściwie to chciałam zmienić nie tylko pseudonim, ale i całą tożsamość już podczas tworzenia Dragon Hill i tak pojawiła się postać Friday. Potem jednak zrezygnowałam, ale zostawiłam Fridę jako „plan B”. Teraz poświęciłam kilka dni na wypisywanie sobie w notatniczku wszystkich ciekawych propozycji na ksywkę, jakie wpadły mi do głowy. I nawet wybrałam jedno! Poważnie. Miałam się nazywać Aja (tak jestem nazywana przez domowników, zdziwicie się lub nie, ale to ich skrót od Oliwia) bądź Aya – ta jedna literka pozostawała kwestią dyskusyjną, ale w końcu wybrałam którąś z opcji (nie pamiętam już którą...), po czym przystąpiłam do pisania posta z informacją. Wykonałam zadanie i kliknęłam na podgląd, żeby zobaczyć czy wszystko gra. Wtedy zobaczyłam nazwę autora i zrobiło mi się niemożliwie smutno. Przecież ja jestem Ruską, jak to tak przestać nią być?  Może kiedyś jeszcze podejmę się kolejnej próby, ale jak na razie mam przecież jeszcze virtualne imię, są jakieś zdrobnienia, także mogę ich używać naprzemiennie w czasie kryzysu pseudonimowego.
Shailara: Bardzo dziękuję za rozmowę i poświęcony czytelnikom Equine Daily czas. I przede wszystkim życzę miłej zabawy podczas terenu!
Ruska: Ja również dziękuję! <uśmiech>

Nie zabieraliśmy jej już więcej czasu, bo później rzuciła się w wir przygotowań do wyjazdu. My niestety nie mieliśmy możliwości pozostania w Echo Stable tak długo jak byśmy chcieli, więc pożegnaliśmy się z opuszczającymi stajnię jeźdźcami, a arabska Panamera własności Zafiry zarżała jeszcze wesoło na odchodne. 

Equine Daily jeszcze raz składa ogromne gratulacje w ręce Ruski i życzy wielu sukcesów w kolejnych latach!

2 komentarze:

  1. Super wywiad, ogólnie nie lubię wywiadów, ale ten bardzo przyjemnie się czytało, nie był taki sztywny jak większosć wywiadów :P
    Gratulacje Ruska i życzę Ci kolejnych wielu lat sukcesów! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, ale fajnie, że połączyłaś swój wywiad z terenem, który Ruska napisała! Podoba mi się to, jeszcze tego w wircie u nikogo nie widziałam :D A dla Ruski również gratulacje, oby tak dalej! <3

    OdpowiedzUsuń